truskawka_01_slider

Bieganie to nie tylko bicie rekordów

Czasami gonimy za nowymi rekordami, za wychodzeniem ze strefy komfortu i bez pamięci dążymy do wyznaczonego celu. Podążamy za marzeniami, albo chcemy być po prostu lepsi niż „wczoraj”. Bywa, że ścigamy się z innymi.

My też lubimy jasno postawione cele, ale chwilami warto trochę zwolnić. Dać odpocząć nie tylko mięśniom, ale też głowie. Oderwać się od ściśle założonego planu, założyć buty i pobiec bez kontroli tempa. Wyjść z domu i potruchtać przed siebie, albo wybrać miejsca, w których rzadko zdarza nam się biegać i cieszyć się ładnym krajobrazem.

truskawka_04

Meta sztafety Klubowej Mili TTT

Po sobie wiem, że kiedy obierzemy już konkretne zadanie, to robimy wszystko żeby je wykonać. Potrafimy zmobilizować się na 100%, ale konkretny cel to konkretny plan treningowy, tylko wtedy wszystko działa jak w zegarku. W tej chwili jesteśmy na etapie, co będzie to będzie, tak też biegaliśmy w miniony weekend – bez konkretnego przygotowania, ale z pełnym zaangażowaniem.

W sobotę po raz drugi wzięliśmy udział w bardzo kameralnej imprezie biegowej „Klubowa Mila TTT”. Za organizację odpowiedzialni byli biegacze z grupy TTT, czyli Trucht Tarchomin Team. Z pewnością, nie raz widzieliście ich na wielu ścieżkach biegowych – jeśli nie, to wypatrujcie pomarańczowo- niebieskich koszulek na trasach zawodów w całej Polsce i nie tylko! Trzeba przyznać, że to bardzo zgrana ekipa, która nie tylko dobrze biega, ale jak się okazuje potrafi też stworzyć fantastyczny event!

truskawka_03

Adi na drugiej zmianie sztafety, Klubowa Mila TTT

Klubowa Mila TTT odbyła się już po raz 5! To rywalizacja sztafet, gdzie prowadzona jest klasyfikacja grup żeńskich, męskich i mieszanych, a każdy zawodnik ma do przebiegnięcia dystans liczący 1,609km, czyli dokładnie jedną MILE. Tym razem reprezentowaliśmy drużynę Biegam na Tarchominie, ja pobiegłam w składzie sztafety żeńskiej, a Adi w męskiej. Drużyna Pań była bezkonkurencyjna i zajęłyśmy I miejsce, a Panowie w pięknym stylu wywalczyli II lokatę. Dobrze bawiły się też dzieciaki, które podobnie jak dorośli, mogły spróbować sportowej rywalizacji!

truskawka_05

Dekoracja Klubowej Mili TTT

Co ciekawe oboje z Adim poprawiliśmy swoje wyniki z tej trasy w porównaniu do ubiegłego roku, ale nie specjalnie to analizowaliśmy.
Aga: 2016 – 6:03 / 2017 – 5:44
Adi: 2016 – 5:47 / 2017 – 5:29

Ta impreza skłoniła mnie to pewnej refleksji.

Nie trzeba wcale łamać kolejnych barier, wychodzić ze strefy komfortu, zdobywać szczytów, brać udziału w prestiżowych zawodach, żeby cieszyć się sportem! Wszyscy uczestnicy udowodnili, że mają pasję, którą zarażają swoje dzieci.

truskawka_06

Najszybsze, niezwyciężone!, Klubowa Mila TTT

Niby impreza odbyła się bez pompy, bez fleszy, – chociaż nie, były i flesze, a nawet szampan! To bieganie dla drużyny i wspólna rywalizacja dodaje mnóstwo motywacji do działania. Poza wysiłkiem, jaki włożyliśmy w ten start, świetnie się bawiliśmy. Większość z Nas doskonale się znała, było, o czym gadać i można było się po prostu aktywnie zrelaksować!
W niedzielę, trzeci rok z rzędu wzięliśmy udział w Biegu Truskawki – ta impreza obchodziła swój X jubileusz.

Truskawkę pokochaliśmy przede wszystkim za klasyfikację biegu w parach. To dość rzadka formuła zawodów, a tak szczególnie Nam bliska. Choć organizacja jest na celujący, to sam bieg nie należał w tym roku do łatwych.

truskawka_09

Dekoracja Biegu Truskawki, trzy najszybsze pary

Trasa biegu za każdym razem jest krosowa, poprowadzona przez Kampinoski Park Narodowy i chyba tylko dzięki temu słoneczna pogoda zupełnie Nas nie poskładała. W tym roku było wyjątkowo ciepło, a my chyba odzwyczailiśmy się od typowo letnich temperatur. Już od samego stania można było się nieźle spocić, nie wiem jak wytrzymali Ci, którzy poprzebierali się za truskawki i mieli na sobie dodatkowe warstwy materiału. Dla Pana, który prowadził całą imprezę w stroju Łosia należą się chyba szczególne uznanie za wytrwałość!

Tu znów postawiliśmy na jedną kartę i pobiegliśmy na samopoczucie – tyle, że to samopoczucie z kilometra na kilometr było coraz gorsze. Całe szczęście zabraliśmy ze sobą małe buteleczki z wodą i mogliśmy ugasić pragnienie, które w pełnym słońcu podczas wysiłku trudno było zaspokoić. W okolicach 5km był tez punkt z wodą, ale jego zawartość bardzo szybko wylądowała na głowie i karku.

truskawka_07

Bieg Truskawki

Dla mnie to był dość spory wysiłek, być może to kwestia braku w treningach, zbyt szybkiego początku albo braku umiejętności biegania w wysokich temperaturach. Dobrze, że Adi zachował spokój, bo ja po drodze wykrzykiwałam coś o zejściu z trasy… haha standard :) Na szczęście wzięłam się w garść i jakoś udało się dociągnąć pierwszą pozycję od samego startu, aż do mety!

Tytuł najszybszej pary w Truskawiu został obroniony!

truskawka_02

Ekipa Biegam Na Tarchominie

Za linią mety były już tylko pełen relaks, tradycyjnie każdy uczestnik dostał świeże truskawki i mógł do woli wcinać różnego rodzaju ciasteczka. Do tego oprócz nagród dla najszybszych, były też liczne gifty do rozlosowania wśród wszystkich uczestników. Zresztą podobnie jak na Klubowej Mili TTT. Tu też smak rywalizacji mogli poczuć najmłodsi, co tworzyło dodatkowo luźny klimat i możliwości piknikowania z cała rodziną!

Takie niezobowiązujące biegi są miłą odskocznią od walki z czasem. Nam udało się wygrać i stanąć na podium, ale udział w obu imprezach potraktowaliśmy zupełnie na spontanie!