wpis51_1

Debiut w Falenicy

W minioną sobotę mieliśmy okazję zadebiutować w Falenicy, gdzie co roku organizowany jest cykl Zimowych Biegów Górskich na trzech dystansach:

  • 10 km (trzy pętle)
  • 6,6 km (dwie pętle)
  • oraz 3,3 km (jedna pętla)

Każdy biegacz, miał szansę dostosować długość trasy do swoich predyspozycji. Impreza cyklicznie rozgrywana jest w 6 etapach, jeden z nich jest już za nami, kolejne 5 zaplanowanych jest już w przyszłym roku, dwa w styczniu, dwa w lutym i ostatni zamykający imprezę w marcu.

Tak naprawdę do końca nie wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać. Leśna, wąska trasa, momentami była bardzo piaszczysta, a liczne podbiegi okazały się dość wymagające. Do tego trzeba było uważać na wystające korzenie i strome zbiegi, gdzie w pędzie łatwo było o wywrotkę.

wpis51_3

Już przy odbiorze pakietów, Pani wydająca nam numery startowe zasiała w nas ziarno niepewności. Na informację, że jesteśmy zapisani do strefy niebieskiej (czyli tej najszybszej) na jej twarzy wymalowało się duże zaskoczenie, przez co poradziła nam zająć asekuracyjnie pozycję na pograniczu kolejnej, wolniejszej strefy. W rezultacie tak też się stało, ale w sumie przez przypadek. Kiedy dotarliśmy na start okazało się, że nasza strefa właśnie wystartowała, a my jesteśmy na samym końcu całej stawki. Co do wyboru odpowiedniej grupy, na szczęście nie popełniliśmy błędu i nie plątaliśmy się nikomu pod nogami.

Mimo, że biegu nie ukończyliśmy w czołówce to uzyskane czasy: 47:12 [Adi] i 48:13 [Aga] uznajemy za bardzo przyzwoite wynik. Po cichu jednak wydaje nam się, że nie daliśmy z siebie wszystkiego, ale z braku doświadczenia ten pierwszy raz warto było potraktować jako sprawdzian biegu po „górskim terenie”.

wpis51_2

Sam udział w imprezie to nie tylko sportowa rywalizacja, ale również doskonały sposób na solidny trening i możliwość budowania siły biegowej na najbliższy sezon. Takie też było nasze założenie, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i chętnie na kolejnych etapach wyciśniemy z siebie tyle ile się da! Pytanie tylko w jakich warunkach, bo te w sobotę były doskonałe. Dość ciepło jak na tę porę roku, bez deszczu, zero śniegu. Z niecierpliwością czekamy na drugą rundę biegu, a ta już 10 stycznia!

Polecamy Falenicę każdemu, warto skorzystać z jej uroków i zaplanować tam kilka indywidualnych treningów 😉 To doskonała alternatywa i miła odmiana od asfaltu i popularnych biegów masowych.