motywacja_01_slider

Jak zmotywować się do treningów?

Rzadko odpuszczam zaplanowane treningi, ale to nie oznacza, że za każdym razem wychodzę z domu w podskokach i z uśmiechem na twarzy. Bywają takie dni, kiedy zdecydowanie wolałabym nie robić nic, posiedzieć pod kocykiem, dłużej pospać albo po prostu obejrzeć dobry film wieczorem. Wtedy myślę sobie: „i po co ja to robię?”. Takie chwile zwątpienia pojawiają się zazwyczaj w momencie kiedy nie wszystko wychodzi tak, jakbym sobie tego życzyła. Nigdy nie szukam wymówek na siłę. Czasem jednak, złoszczę się na siebie i tupię nogą, od tak po prostu. Mimo wszystko potrafię zaangażować się w 100%, bo sport jest dla mnie bardzo ważny. Dlatego takich chwil zwątpienia i marudzenia mam naprawdę niewiele, ale one są i ja też muszę sobie z nimi jakoś poradzić. Ostatecznie miłość do aktywności fizycznej zwycięża i wiem, że wszystko to co robię daje mi mnóstwo radości. Nawet jeśli jest naprawdę ciężko, nie mogę odpuścić. Zwłaszcza kiedy mam konkretne cele i zaplanowane starty na wiosnę. Nikt mi nie urwie głowy, jeśli nie zrealizuję jakiegoś akcentu treningowego, ale jak się powiedziało A to trzeba wytrwać aż do Z!

Bywa i tak, że po prostu odpuszczam..ale zazwyczaj tylko wtedy kiedy jestem chora, albo bardzo zmęczona. Tak właśnie było w poprzednim tygodniu. W planie treningowym miałam jedynie 8 km wybiegania + 5 x 100m rytm. Banalny, mało wymagający trening. Wszystko jednak zależy od punktu widzenia. Oczywiście wygrzebałam się z domu, ubrałam w kilka warstw – jak to w zimę. Ba! nawet przebiegłam całe 400m i ostatecznie wróciłam do domu… Mina Adiego była bezcenna, zapytał czego zapomniałam, a ja odpowiedziałam, że właśnie skończyłam trening. „Jako to?! Ty, największy motywator RP…?” Zabawne, ale z naszego teamu, to właśnie jak jestem tą NIEZŁOMNĄ! Wychodzę na trening bez względu na pogodę, ale tego nauczyłam się już dobrych kilka lat temu. Prawda była jednak taka, że wychwyciłam moment, w którym zdecydowanie potrzebowałam odpoczynku i wiedziałam, że to dobra decyzja. Czasem wystarczy mi zaledwie jeden dzień, żeby oczyścić umysł i wrócić do gry. Nie robię nic na siłę, bo to się po prostu nie opłaca. Organizm, prędzej czy później sam się zbuntuje.

motywacja_03

Warto jednak zadbać o odpowiednią motywację. Podrzucam kilka pomysłów i zdradzam czym ja się motywuje. Kolejność jest zupełnie przypadkowa.

  • Zaplanowane starty na najbliższą cześć sezonu wiosennego to dla mnie idealny motywator. Zdaje sobie sprawę, że nikt za mnie nie przebiegnie maratonu i nie wdrapie się na Połoninę Caryńską w Biegu Rzeźnika. Jeśli odpuszczę treningi teraz, to polegnę na placu boju. Poza tym, ten z Was kto regularnie biega, wie jaka to przyjemność zbierać plony po ciężko przepracowanej zimie!
  • Porządkowanie myśli. To idealny sposób na odreagowanie od codziennych obowiązków, pracy i problemów. Wysiłek jest swego rodzaju terapią, w moim przypadku zazwyczaj jest to BIEGoTERAPIA. Człowiek choć na chwilę ma szansę znaleźć się w innym świecie, a po treningu czuje się lepszy i lżejszy.
  • Profilaktyka. Patrząc na obecną piramidę zdrowego żywienia, z pewnością moja aktywność fizyczna to doskonała profilaktyka przed wieloma chorobami cywilizacyjnymi. Krótko mówiąc mam świadomość, że dbam o zdrowie!
  • Spełnianie swoich marzeń. W końcu nauczyłam się pływać! Bo treningi to nie tylko bieganie.
  • Dbałość o sylwetkę. Codzienne treningi, to moja praca nad moim ciałem. Ileż to kobiet narzeka na swoją figurę? Każda z nas ma jakieś kompleksy, ale moja aktywność pomaga mi czuć się dobrze w swojej skórze. Myślę, że wielu Panów ma dokładnie takie same odczucia. Biegam bo nie chcę być, mówiąc kolokwialnie, GRUBA! Kiedy wpadam w rytm regularnych treningów, zapominam o fałdkach na brzuchu i wyciągam z szafy ubrania, których dawno nie nosiłam. Myślę, że to nie tylko mój motywator, w końcu co i rusz obserwujemy mnóstwo metamorfoz, właśnie dzięki bieganiu. Więc dlaczego nie TY?
  • Nie muszę z wypiekami na policzkach liczyć kalorii. Fakt, że to co pojawia się u mnie na talerzu nie jest zupełnie przypadkowe, ale nie bronię się przed słodyczami i nie katuje restrykcyjną dietą.
  • Motywują mnie inne osoby. Jeśli ona i on dają radę, to ja też spróbuję!
  • Nowy sprzęt, napędza do działania. Wygodne buty, ciepła bluza, kolorowe legginsy, wymarzony top, wszystkie te przykładowe rzeczy sprawiają, że przebieram nogami i nie mogę się doczekać kiedy je przetestuję.
  • Wzmacniam swoją odporność. Tak naprawdę choruję tylko raz w roku, kiedy ktoś mnie pyta czy biegam zimą, odpowiadam, że dla mnie mróz nie stanowi problemu. Jestem potwornym zmarzluchem, ale dzięki bieganiu, naprawdę rzadko choruje.
  • Satysfakcja, którą czuje po treningu rekompensuje zmęczenie i wiem, że było warto. Wiem też, że gdybym odpuściła trening moje samopoczucie wcale nie było by lepsze – wręcz przeciwnie!

motywacja_02

Najważniejsze, to uwierzyć we własne możliwości i zrobić coś dla siebie. Bez względu na motywację i cel, grunt to ruszyć się z kanapy i nie umartwiać nad sobą. Pierwsze dwa kilometry będą cieszyć tak samo jak kolejne pięć i dziesięć! To samo tyczy się wizyty na siłowni czy basenie, satysfakcja gwarantowana!

Ja mam szczęście, bo tę pasję do sportu mogę dzielić z Adim. Wzajemnie się wspieramy i możemy liczyć na pełne zrozumienie. W rezultacie z automatu jesteśmy dla siebie największymi motywatorami. Dla Was motywatorem do treningów biegowych może być przyjaciel, znajomy z pracy lub amatorskie grupy biegowe gdzie wspólnie można pobiegać. W Warszawie, w szczególności polecamy grupę biegową Biegam na Tarchominie oraz treningi z grupą 12tri.pl.

Do dzieła!