falenica1_01_slider

Podsumowanie Falenicy 2016

Jeszcze rok temu, kiedy po raz pierwszy zapisywaliśmy się na cykl Biegów Górskich w Falenicy, trochę nieświadomie wybraliśmy najszybszą strefę startową. Przy odbiorze pakietów delikatnie zasugerowano nam, że prawdopodobnie przeceniliśmy swoje możliwości i najlepszym rozwiązaniem będzie ustawienie się w ostatniej linii tej strefy, tak żeby nie przeszkadzać szybkim biegaczom. Już w zeszłym sezonie okazało się, że na tle innych biegaczy wypadliśmy bardzo przyzwoicie, za to w tym roku udowodniliśmy, że można te górki pokonać jeszcze szybciej niż zakładaliśmy, a niebieska strefa jest jak najbardziej dla Nas.

W tym sezonie, tak naprawdę do końca nie wiedzieliśmy w ilu etapach faktycznie uda nam się wziąć udział, dlatego początkowo nawet nie braliśmy pod uwagę klasyfikacji generalnej. Falenickie górki miały być przede wszystkim mocnym akcentem siły biegowej. Już na pierwszy rzut opuściliśmy dwa pierwsze biegi, które odbyły się w styczniu. Jedyną gwarancją pojawienia się w generalce było zaliczenie trzech najbliższych rund, zwłaszcza że do klasyfikacji ogólnej zlicza się zawsze suma trzech najlepszych czasów z pierwszych pięciu biegów!

falenica1_02

W rezultacie w Falenicy zawitałam dokładnie trzy razy, a Adi dwa – z czego, jeden z biegów poświecił na zrealizowanie video relacji, którą możecie obejrzeć tu. Ten, kto biegł w IV etapie ma szansę znaleźć się w kadrze filmu.

Poniżej przedstawiamy nasze rezultaty z poszczególnych etapów:

  • III runda: 6 luty
    Aga 42:38, Adi 38:22
  • IV runda: 20 luty
    Aga 41:44, Adi 41:44
  • V runda: 27 luty
    Aga 41:06

falenica1_04

Każdy z powyższych wyników jest znacznie lepszy od osiągniętych czasów z poprzedniego roku. Dla nas jest to dowód na to, że regularne treningi przynoszą konkretne rezultaty. Przez ostatni rok wzmocniliśmy nasze organizmy na tyle, że Falenica wcale nie jest dla Nas już taka straszna. Poza tym znając trasę, nauczyliśmy się rozkładać umiejętnie siły. Co prawda pomimo tego, że te górki zazwyczaj są dla mnie nieprzewidywalne, to jednak udało się solidnie przegonić organizm i uplasować się w czołówce całego biegu.

falenica1_06

W tym roku pogoda była rewelacyjna (przynajmniej w lutym) i każdy z uczestników śmiało mógł powalczyć o nowe życiówki. Trudno było narzekać na piach, błoto czy zalegający śnieg, tym bardziej, że biegaliśmy w butach krosowych. W tym sezonie mieliśmy zdecydowanie lepszą przyczepność. Nauczeni doświadczeniem z poprzedniego sezonu, oraz Biegu Rzeźnika dużo łatwiej było nam przyśpieszać na zbiegach i pokonywać poszczególne podbiegi. Z pewnością odpowiednia taktyka pozwoliła nam urwać te cenne sekundy z każdego okrążenia.

To co wyjątkowo zapadło mi w pamięci to doping na każdym okrążeniu Oli Mądzik (Pora na Majora), do tego stopnia, że podczas ostatniego biegu kiedy Ola spóźniła się nieco na bieg na pierwszej pętelce zastanawiałam się „kurcze gdzie jest Ola?, nie dość, że nie ma Adiego to i dopingu brak…” Na szczęście przy drugiej pętli, wszystko wróciło do normy! Okrzyki Oli dodawały powera!

falenica1_03

Ostatecznie zajęłam 1. miejsce w kategorii open kobiet, mało tego analizując wyniki z ostatnich sezonów mój wynik 125 min. 28 sek. (suma czasów z trzech biegów) jest najlepszym rezultatem z trzech ostatnich sezonów wśród Pań. Mój tegoroczny rezultat jest aż o ok. 8min. lepszy od zeszłorocznego czasu 133 min. 35 sek.

Szkoda mi tylko jednego, niestety nie uda mi się uczestniczyć w oficjalnej dekoracji i ceremonii zakończenia całego cyklu Biegów Górskich w Falenicy. Jedno jest pewne, już nikt mi nie zarzuci, że niebieska strefa nie jest dla mnie!
Obecnie przebywamy z Adim na obozie w Szklarskiej Porębie i trenujemy do zbliżającego się maratonu. Nie pozostaje mi nic innego jak świętować zwycięstwo w domowym zaciszu, tuż po powrocie do Warszawy.

falenica1_05