podsumowanie2_01_slider

Podsumowanie – Luty 2016

Koniec lutego jest trochę takim półmetkiem naszych przygotowań do wiosennego maratonu. Już w kwietniu po raz kolejny weźmiemy udział w Orlen Warsaw Marathon. Dla Nas to wyjątkowa impreza ze względów osobistych, ale mamy również nadzieję, że będzie to dobra okazja do przełamania kolejnych barier czasowych. Co prawda na tym etapie jeszcze trudno mówić o konkretnych założeniach, ale patrzymy w przyszłość bardzo optymistycznie. Nie jest łatwo, bo i wymagania mamy od siebie coraz większe, ale treningi idą w dobrym kierunku. Nadal skupiamy dużą uwagę na sile biegowej, budujemy wytrzymałość i wplatamy różnego rodzaju starty, które stanowią dobre przetarcie podczas całego cyklu.

[Aga]

Kilometraż: 417

Ku mojemu zaskoczeniu, w lutym mój licznik przebiegniętych kilometrów zatrzymał się na 417! Szczerze mówiąc, nie kontrolowałam na bieżąco moich poczynań i byłam przekonana, że liczba ta będzie znacznie mniejsza niż w styczniu. Tymczasem, mimo krótszego miesiąca wyszło nawet o 15 km więcej. Mimo takiego kilometrażu, moje nogi czują się całkiem dobrze. Zaznaczam, że mój plan treningowy jest bardzo różnorodny i na taką ilość kilometrów składają się różne akcenty. To zarówno biegi interwałowe i tempowe, trucht przed konkretną jednostką treningową oraz schłodzenie po treningu. To również wszystkie starty, biegi crossowe oraz regeneracyjne w bardzo spokojnym tempie.

podsumowanie2_04

Zmartwiona, moją na szczęście niegroźną kontuzją, która przyplątała się do mnie pod koniec styczna, w lutym wolałam dmuchać na zimne i zdecydowałam się na wizytę kontrolną u fizjoterapeuty. Poza tym wykonałam badanie stóp pod kątem wyrobienia specjalistycznych wkładek do butów sportowych.

W rezultacie okazało się, że moje ciało radzi sobie całkiem nieźle, a szczególnej uwagi wymagały jedynie mocno pospinane łydki. Tradycyjnie mogłam liczyć na Mateusza z FizjoClub, który dokładnie wie gdzie ukrywa się podstępny ból! Mimo mojej dość wysokiej tolerancji na wszelkie uciski, nie obyło się bez marudzenia. Jestem jednak dzielną pacjentką i dla dobra sprawy, absolutnie poddałam się całemu zabiegowi. Poznałam również kilka trików, które ułatwią mi regenerację we własnym zakresie. Osobiście rozciągam się i roluję po każdym treningu, koniecznie rozważcie tego typy zabiegi jako profilaktykę przed ewentualną kontuzją.

Jeśli chodzi o wkładki, to polecam z czystym sumieniem dla wszystkich osób z płaskostopiem poprzecznym. Myślę, że indywidualnie dopasowane wkładki zwiększą komfort biegania nawet u osób ze zdrowymi stopami. U mnie, wkładki świetnie sprawdzają się podczas wszystkich treningów, zwłaszcza, że moje stopy wymagają nieco większej troski. Wyniki badań wykazały u mnie kilka mankamentów, które mogłyby negatywnie wpłynąć na moje zdrowie. Liczę, że teraz stawiam już tylko poprawne kroki!

podsumowanie2_02

Luty okazał się również przełomowy pod kontem szybszego biegania. W końcu, odcinki dłuższe niż 1 km bez problemu udaje się pobiegać w bardzo przyzwoitym tempie. Treningi tempowe/interwałowe wyjątkowo realizuję w późnych godzinach wieczornych, dzięki temu środa jest jednym z nielicznych dni, w którym trenuję wspólnie z Adim. Poza tym mimo całodniowego zmęczenia, organizm jest rozbudzony i łatwiej jest mi zrealizować tego typu jednostkę.

Luty obfitował również w kilka startów, które umiejętnie udało się wpleść w plan treningowy. Co więcej metodą startową zmobilizowałam się do podkręcenia tempa i udowodniłam sama sobie, że 4min/km można rozmienić na drobne nawet podczas treningów.

STARTY:

  • 6 luty – XIII Zimowe Biegi Górskie Falenica z czasem 42:44, pierwszy start w całym cyklu.
  • 14 luty – Walentynkowy Bieg Par w Grodzisku Mazowieckim, rekord życiowy na 5 km – 19:23. Wspólnie z Adim byliśmy bezkonkurencyjni i zajęliśmy I miejsce.
  • 20 luty – XIII Zimowe Biegi Górskie Falenica z czasem 41:40, udany bieg z bardzo dobrym samopoczuciem i urwaną kolejną minutą na trasie.
  • 21 luty – City Trail #5, na dystansie 5km ukończony z czasem 19:29, mimo zmęczonych nóg po Falenicy i błota na trasie ze startu byłam bardzo zadowolona, zwłaszcza, że w styczniu biegałam ok. minuty wolniej.
  • 27 luty – XIII Zimowe Biegi Górskie Falenica z czasem 41:06, jest to jednocześnie moja życiówka z tej trasy i ostatni bieg liczący się do klasyfikacji. Po całym cyklu uplasowałam się na I miejscu wśród kobiet open.

Cały czas buduję formę pod maraton, ale czeka mnie jeszcze bardzo pracowity marzec, w którym będziemy mieli okazję pobiegać wspólnie z naszym trenerem w Szklarskiej Porębie! Już nie mogę się doczekać tego wyjazdu, choć wiem, że lekko nie będzie!

podsumowanie2_03

[Adi]

Kilometraż: 326 km

Zacznę od rachunku sumienia i tego czy faktycznie udało mi się oprócz biegania dołożyć inne aktywności, o których pisałem w zeszłym miesiącu. Niestety wygospodarowanie dodatkowego czasu na ćwiczenia wzmacniające pozostało w sferze planowania na papierze. Czuję duży dyskomfort z tym związany, ale najzwyczajniej w świecie brakło mi czasu. Wiem, że najgorzej jest zacząć, tak by stało się to stałym punktem dnia.

Teraz czas na basen – wprawdzie wróciłem, ale tylko na jeden raz i zrobiłem 1500 m. Tragedia! A do tego wyobraźcie sobie, że Aga, choć zaczynała od zera, to teraz 25m przepływa szybciej ode mnie – muszę się ogarnąć bo jeszcze trochę i w Piasecznie na 1/4 nie zmieszczę się w limicie na wyjście z wody :)

W finalnym rozrachunku w lutym miałem 7 dni bez treningu. Złożyły się na to różne czynniki, trochę praca, a trochę moje zaangażowanie w wolontariat w ramach Programu Edukacyjnego Odyseja Umysłu dla dzieci i młodzieży. Pomimo pustych dni w kalendarzu, nie odpuszczałem lub przekładałem na inny dzień treningi tempowe na stadionie.

podsumowanie2_05

O ile nie szkoda mi wybiegania, o tyle czuję ogromną potrzebę pracy nad szybkością. Czasami zastanawiam się czy to już koniec moich możliwości i wtedy na kolejnym treningu lub podczas startu przesuwam granicę jeszcze niżej. Dla porównania podczas treningów w sierpniu przed Maratonem Warszawskim odcinki podobne do tych, które biegam obecnie pokonywałem 10 sekund wolniej na każdym kilometrze. Jest więc nadzieja, a także oczekiwania wobec samego siebie, że podczas wiosennego maratonu pobiegnę szybciej niż we wrześniu. Plus jest też taki, że teraz już nie będę się tak mocno denerwował złamaniem 3h i będę mógł skupić się na podkręceniu tempa.

Tymczasem podobnie jak Aga nie mogę się już doczekać wspólnego obozu w Szklarskiej Porębie. Będzie biegane! :)

STARTY:

  • 6 luty – XIII Zimowe Biegi Górskie Falenica, pierwszy start w całym cyklu ukończony z czasem 38:22.
  • 14 luty – Walentynkowy Bieg Par w Grodzisku Mazowieckim, wspólnie z Agą zajęliśmy nie tylko I miejsce wśród par, ale także dobiegliśmy jako pierwsi uczestnicy (czas: 19:23).
  • 20 luty – XIII Zimowe Biegi Górskie Falenica, od początku biegłem z kamerą i nagrywałem innych jak zmagają się z górkami. Bieg zakończyłem razem z Agą z czasem 41:40.
  • 21 luty – City Trail #5 na dystansie 5km ukończony z czasem 17:46 i kolejna bariera w głowie przełamana!