wpis55_1

Szybka piątka i XXXII Bieg Chomiczówki

XXXII Bieg Chomiczówki i towarzyszący mu Bieg o Puchar Bielan to impreza, która ma swoją długoletnią historię. Jak czytamy na stronie imprezy, w pierwszym biegu wzięło udział 156. zawodników, dziś ta liczba znacznie się zwiększyła, a zawodnicy mogą pobiec jednego dnia na dystansie 5 oraz 15 km.

Podczas wielu relacji często podkreślamy w jakich warunkach pogodowych biegliśmy, a to dlatego że my biegacze wiemy jak bardzo istotnym elementem jest pogoda. W tegorocznej edycji aura zaskoczyła wszystkich bardzo pozytywnie, bez wątpienia to były doskonałe warunki do biegania. Bezwietrzny dzień, dodatnia temperatura, ani grama śniegu, lodu czy jakiejkolwiek oznaki zimy! Po prostu fantastycznie. Istne przedwiośnie.

My jako debiutanci byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni. Doświadczeni zawodnicy wspominali poprzednie edycje z pokorą i uśmiechem na twarzy, gdzie na trasie zalegał lód, a w twarz zacinał śnieg.

W pierwszej kolejności o godz. 10 rozegrany został Bieg o Puchar Bielan na dystansie 5 km, godzinę później wystartowali zawodnicy w Biegu Chomiczówki na dystansie 15 km.

My zapisaliśmy się na oba biegi, zwłaszcza że bez problemu można było je pogodzić. W zasadzie, zrobiło tak wielu biegaczy. Jedni z nich traktowali oba starty jako trening, inni na dystansie 5 km dogrzewali się na tyle by pobić swoje dotychczasowe rekordy na dystansie 15 km z poprzednich lat. My w założeniu mieliśmy szybką piątkę i treningowe 15 km.

Ostatnio w naszym planie treningowym przeważają zajęcia na basenie, samego biegania jest dość mało w porównaniu do poprzedniego sezonu. Pewnie też dlatego przed wczorajszym startem, mieliśmy najzwyczajniej w świecie pietra. Z jednej strony chcielibyśmy dobrze wypaść, z drugiej jednak od jakiegoś czasu nasze nogi są trochę jak drewniane belki. Wyrzuty były na tyle silne, że jeszcze w czwartek po zajęciach na basenie zmobilizowaliśmy się o godz. 21:00 na 12 km wybieganie z grupą Biegam na Tarchominie. Na szczęście tempo było bardzo spokojne. Dodatkowo w sobotę przed biegiem zrobiliśmy krótki rozruch w nadziei, że nasze nogi nieco się rozluźnią.

Być może wszystkie te „ zabiegi” pomogły na tyle, że udało nam się ukończyć bieg na dystansie 5 km z nowymi rekordami, 20:35 Aga oraz 19:49 Adi. Jedno z nas już przekroczyło magiczną barierę 20 minut, teraz czas na to drugie!

Dzięki naszej szybkiej piątce zyskaliśmy trochę czasu w oczekiwaniu na kolejny start. Na mecie czekała na każdego zawodnika ciepła herbata, folia termiczna, oraz grochówka, z której po pierwszym biegu zrezygnowaliśmy w obawie przed żołądkowymi rewolucjami.

Postanowiliśmy zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby utrzymać tempo biegu nieco poniżej 5min/km. Popełniliśmy jednak kategoryczny błąd, bo mimo ciepłej bluzy, kurtki i dresów zapomnieliśmy zabrać ze sobą na zmianę koszulki termicznej, a ta z poprzedniego biegu była już trochę wilgotna… Idąc na linie startu zrobiło się trochę chłodno, na szczęście uczucie to nie towarzyszyło nam zbyt długo. Już po pierwszym kilometrze wszystko wróciło do normy. Tym razem do pokonania mieliśmy 3 pętelki po 5 km. Wyjątkowo cały dystans przebiegliśmy ramie w ramię, co zdarza się u nas ostatnio rzadko. Dzięki temu udało nam się ukończyć bieg w niemal identycznym czasie 1:10:51 Aga, 1:10:52 Adi.

Nasz znajomy Jacek, skomentował różnicę 1 sekundy tak: „Adi Ty to jesteś dżentelmen, 1sek?”. Na metę wbiegliśmy trzymając się za ręce i mimo zmęczenia byliśmy z siebie bardzo zadowoleni. Wśród zawodników spotkaliśmy mnóstwo znajomych biegaczy, w tym Pana Banana. Mieliśmy szansę zamienić kilka zdań co dodatkowo dało nam dużo pozytywnej energii. Mamy nadzieję, że to kolejny dobry prognostyk na nadchodzący sezon. Oby ta impreza była zwiastunem jeszcze wielu rekordów i udanych startów.