wybrzeze_01_slider

Wycieczka wzdłuż wybrzeża Portugalii – najlepsza!

Podczas pobytu w Portugalii, początkowo chcieliśmy jeden cały dzień spędzić w Lizbonie. To miał być spacer po wszystkich głównych atrakcjach tego miasta. Na szczęście będąc już na miejscu, nasze plany uległy diametralnej zmianie.

Z krętych uliczek Lizbony przenieśliśmy się na klifowe wybrzeże z widokiem na ocean!

wybrzeze_01a

Rossio Train Station

Prosto z hostelu w Lizbonie ruszyliśmy w kierunku dworca kolejowego. Ze stacji Rossio przetransportowaliśmy się do Sintry (koszt biletu: €2.20). Bilet najłatwiej doładować na kartę Viva Viagem lub 7 Colinas, albo kupić bezpośrednio w kasie na pojedynczy przejazd. Po 40 minutach byliśmy już w Sintrze, stamtąd złapaliśmy autobus linii 403 (autobus turystyczny), w tym przypadku za przejazd płaci się bezpośrednio u kierowcy, a koszt biletu uzależniony jest od celu podróży.

wybrzeze_02

Rossio Train Station – automaty biletowe

My wysiedliśmy na przystanku „Almocagem Largo”, a następnie drogą prowadząca na plaże Adraga (ok. 2km) dotarliśmy do pierwszego punktu naszej wycieczki. W ten dzień pogoda była wyjątkowo słoneczna, a niebo zupełnie bezchmurne, – czyli idealne warunki do zwiedzania plaż.

wybrzeze_03

Droga do Praia da Adraga

Praia da Adraga urzekła Nas swoją intymnością. To bardzo kameralne miejsce, otoczone skalistymi wzgórzami, co buduje pewne odosobnienie od całego świata. Ocean tego dnia był wyjątkowo wzburzony, a spienione fale spektakularnie rozbijały się o głazy. Sami kilkakrotnie podchodząc do brzegu musieliśmy uciekać przed całkowitym zamoczeniem, raz się nie udało i wystarczyło, żeby fala podmyła Nas po same pachy! Ocean jest jednak podstępny. Na szczęście szorty rzucone na skałę bardzo szybko wyschły, a my w tym czasie mogliśmy zrobić kilka fotek.

wybrzeze_04

Praia da Adraga

Nie zabawiliśmy w tym miejscu zbyt długo, bo czekała Nas kilkukilometrowa piesza wycieczka do Cabo da Roca. Wychodząc z plaży, wskoczyliśmy na szlak prowadzący do punktu docelowego naszej wycieczki. Adi jednak nie byłby sobą, gdyby miał iść tak jak wszyscy i nie chodzi mi o tłumy turystów, bo tych w ogóle nie spotkaliśmy, a raczej o wybór mało uczęszczanego szlaku. I tak znaleźliśmy się wśród dzikiej przyrody z pięknymi widokami na ocean. A wszystko podziwialiśmy niemal z lotu ptaka!

wybrzeze_05

Droga do Cabo da Roca

wybrzeze_06

Skaliste wybrzeże w drodze do Cabo da Roca

Trasa okazała się dość wymagająca, osuwające się kamienie, strome podejścia i wielka niewiadoma czy aby za chwilę nie okaże się, że dalsza wędrówka jest niemożliwa (w końcu cały czas szliśmy szlakiem, którego raczej nikt nie poleca przeciętnemu turyście – tu przyda się dobra kondycja i umiejętność nawigowania).

Link do pliku GPX trasy z Garmina fenix3

wybrzeze_07

„Dzika” ścieżka do Cabo da Roca / W dole malutka Praia do Caneiro

Dla mnie to nie była komfortowa wędrówka, zwłaszcza, że temperatura dochodziła do 26oC, a na plecach miałam dość spory plecak. Adi był nieugięty i twierdził, że to nic w porównaniu do Biegu Rzeźnika. Nie wypadało mi marudzić, zwłaszcza, że widoki i bliski kontakt z przyrodą rekompensował wszystko!

wybrzeze_08

Zejście do Praia da Ursa

Na wysokości Praia da Ursa, spotkaliśmy naszych rodaków. Przesympatyczna para Polaków próbowała bez powodzenia zejść na plażę, którą mogliśmy zobaczyć z kilkunastu metrów. Najzabawniejsze jest to, że z samego dołu nasi towarzysze nawigowani byli przez opalających się nudystów. Plaża Ursa to perełka wśród wszystkich pobliskich plaż, zejście do niej jest utrudnione, przez co przebywać na niej mogą tylko wybrani.

wybrzeze_09

Praia do Caneiro

wybrzeze_10

W dole Praia da Ursa

My poszliśmy dalej, cały czas wzdłuż wybrzeża mogliśmy podziwiać wszystko to, czego turyści, którzy podróżując tylko autokarem z miejsca do miejsca, nie mają szansy zobaczyć. W Portugalii jest bardzo dużo takich punktów, które chronione są niczym fortecą przez olbrzymie klify. Warto jednak włożyć trochę wysiłku, żeby potem móc cieszyć się taką bajeczną krainą!

wybrzeze_11

Po 6km marszu dotarliśmy do Cabo da Rocka i okazało się, że główny punkt programu trochę Nas rozczarował. Nie dość, że nastąpiła inwazja turystów, atakujących to miejsce z nadjeżdżających autokarów, to chyba spodziewaliśmy się czegoś więcej. Widok z najbardziej wysuniętego na zachód punktu Europy sporo traci, po dawce zapierających dech w piersiach krajobrazów wzdłuż wybrzeża, który przeszliśmy pieszo. Warto jednak czasami wyjść z ram i nie trzymać się przewodnika, tak jak inni. Co nie oznacza, że nie polecamy zobaczyć Cabo da Rocka, według Nas to mimo wszystko punkt godny polecenia.

wybrzeze_12

Cabo da Roca

Kolejnym przystankiem w naszej eksperymentalnej trasie zwiedzania była Praia Grande do Guincho, położona od Cabo da Rocka w odległości ok. 11km spacerem. Niestety wizja wędrówki asfaltową trasą w naszym odczuciu byłaby stratą czasu. Złapaliśmy po raz kolejny autobus linii 403 jadący w kierunku Cascais i mniej więcej w połowie drogi wysiedliśmy.

wybrzeze_13

Cabo da Roca

Pieszo, po ok. 2-3 km dotarliśmy na miejsce. Na plaży spotkaliśmy wielu sympatyków windsurfingu, nic dziwnego, jak się później okazało to miejsce jest oblegane przez miłośników sportów wodnych. Wietrzne warunki nie sprzyjają tylko amatorom kąpieli, za to miałki, złocisty piasek sprzyja fanom opalania. Guincho jest bardzo rozległą plażą, otoczoną piaskowymi wydmami.

wybrzeze_14

Praia Grande do Guincho

Trochę się tu pokręciliśmy i stanęliśmy przed dylematem: iść dalej, czy przetransportować się na czterech kółkach do Cascais? Wybraliśmy drugi wariant, nawiasem mówiąc świetnią opcją transportu w Portugalii jest UBER – podobnie jak w Polsce nielubiany przewoźnik przez korporacje taxi 😀

wybrzeze_15

Boca do Inferno

W Cascais nie zabawiliśmy zbyt długo, po pierwsze byliśmy już zmęczeni, a po drugie nieuchronnie zbliżał się zachód słońca i koniec dnia. Nasze zwiedzanie wzbogaciliśmy wizytą w Boca do Inferno czyli Usta Piekieł. Jest to naturalna formacja skalna wyrzeźbiona przez rozbijające się fale oceanu. Zachwyceni poskakaliśmy trochę jak kozice po skałach, zrobiliśmy kilka zdjęć i ruszyliśmy w kierunku dworca kolejowego.

wybrzeze_16

Boca do Inferno

Trasa Cascais – Lizbona zajęła Nam ok 20min. Ze stacji Lisboa Santa Apolónia przedreptaliśmy dodatkowe 2,5 km ulicami Lizbony, niemal cały czas pod górę do naszego hostelu (!!nogi były już zmęczone!!). Wzięliśmy szybką kąpiel i ruszyliśmy w miasto na zasłużoną kolację. Poszukiwania smaków Portugalii też warto było by opisać.

wybrzeze_17

Boca do Inferno